Widok Żółkwi, rycina z końca XVIII wieku, Biblioteka Narodowa

Żółkiewscy herbu Lubicz - zarys dziejów rodu

Stefan Ciara

Stanisław Żółkiewski (po lewej) i jego prawnuk,
Jan III Sobieski, Antoine Maurin - litografie z 1851,
Biblioteka Narodowa

Zamoyski chudy był szlachcic, więc i Żółkiewski, a to panami, i to możnymi z hetmaństwa zostali – tak pisała Zofia Chodkiewiczowa w liście datowanym na 31 grudnia 1612 r. do męża Jana Karola, hetmana wielkiego litewskiego, stawiając mu za przykład tych, którzy potrafili przełożyć dzierżone buławy na korzyści materialne (H. Malewska, Listy staropolskie z epoki Wazów). Nie zawsze jednak Żółkiewskim tak znakomicie się powodziło.

Nagrobek hetmana Żółkiewskiego i jego syna Jana w kościele żółkiewskim, Mieczysław Niedźwiecki, Pamiątka z Żółkwi, 1908 r.

Choć przypisuje się im mazowieckie pochodzenie, za rodowe gniazdo Żółkiewskich uważana jest wieś Żółkiew na Ziemi chełmskiej. Oprócz niej mieli też inne majętności w tym rejonie, zajmowali lokalne urzędy tej ziemi oraz województwa bełskiego aż do wysoko usytuowanego w hierarchii i cenionego przez szlachtę stanowiska podkomorzego. Ich stopniowej karierze sprzyjały zasługi wojskowe. Nie inaczej było też w przypadku Stanisława Żółkiewskiego, ojca przyszłego hetmana: bronił kresów południowo-wschodnich przed Tatarami, za panowania Stefana Batorego wziął udział w wojnie z Gdańskiem, który nie chciał uznać nowego króla. W gronie najbliższych współpracowników kanclerza wielkiego i hetmana wielkiego koronnego Jana Zamoyskiego walczył pod Wielkimi Łukami w 1580 r. podczas wojny z Moskwą (uczestniczyli w tej wyprawie także dwaj jego synowie Mikołaj i Stanisław). Zaczynał karierę jako właściciel czterech wsi, a pod koniec życia miał ich ponad 30. Jako protegowany kanclerza wielkiego wszedł do senatu, najpierw jako „drążkowy” kasztelan halicki, by już po roku awansować na ważne województwo ruskie. Można zatem stwierdzić, że już ojciec hetmana osiągnął status magnata, tworząc swemu potomstwu solidne fundamenty dla dalszego umacniania tego statusu. Szansę tę wykorzystał przede wszystkim Stanisław (1547–1620), sekretarz królewski, ale przede wszystkim żołnierz. Jego zasługi bojowe dostrzeżono i doceniono w początkach panowania Zygmunta III nominacją na hetmana polnego. Dwa lata później wszedł do senatu Rzeczypospolitej jako kasztelan lwowski, ale na następny urząd senatorski, wojewody kijowskiego (nagroda za pokonanie rok wcześniej pod Guzowem wojsk rokoszu sandomierskiego), czekał aż 18 lat. Zygmunt III, który miał zwyczaj wieloletniego przewlekania obsady wakansów, nie rozpieszczał też Żółkiewskiego: awansował go na hetmana wielkiego koronnego dopiero 13 lat po śmierci poprzednika i protektora, czyli Jana Zamoyskiego! Niemal równocześnie Żółkiewski otrzymał pieczęć kanclerza wielkiego koronnego. Takie przeciąganie oczywistej nominacji hetmańskiej było tym dziwniejsze, że Żółkiewski wiele lat spędził w obozach i pochodach wojennych przeciw Tatarom, Turkom, Szwedom, Kozakom, Moskalom, że odniósł jedno z największych zwycięstw w dziejach polskiego oręża (Kłuszyn, 1610 r.), że zawarł układ z moskiewskimi bojarami przewidujący objęcie carskiego tronu przez królewicza Władysława.

Gwoli sprawiedliwości trzeba przyznać, że w służbie Rzeczypospolitej Żółkiewski dorobił się dużego majątku. Jego dobra dziedziczne obejmowały około 200 wsi (głównie na Rusi Czerwonej i na wschodnim brzegu Dniepru, tzw. Zadnieprzu) zamieszkałych , jak się szacuje, przez około 20 tys. poddanych. W dobrach na Rusi istniały też dwa znaczniejsze ośrodki miejskie – Brody oraz nowo lokowana przez hetmana Żółkiew. Zwykle dzierżawił on też kilka dochodowych starostw. Choć sporo świadczył na cele publiczne i dobroczynne, dochody miał bardzo pokaźne. Nie stały się one jednak podstawą dla budowy potęgi rodu w przyszłości. Hetman zginął w październiku 1620 r. na granicach Rzeczypospolitej w walce z Turkami. Jego jedyny syn Jan, ranny pod Cecorą, choć wykupiony z tatarskiej niewoli, niewiele przeżył ojca. Wspomniany wyżej Mikołaj Żółkiewski pozostawał w cieniu brata hetmana, zajmując stanowisko podkomorzego lwowskiego, natomiast jego syn Łukasz (zm. w 1636 r.) został wojewodą bracławskim.
I tak jeszcze w pierwszej połowie XVII w. wygaśli Żółkiewscy herbu Lubicz. Legenda, która powstała wokół symbolicznej śmierci najwybitniejszego z nich – hetmana Stanisława – wpłynęła w niemałym stopniu na losy i wychowanie jego prawnuka Jana Sobieskiego.

Źródło

Rodowe gniazdo Żółkiewskich

Jerzy Romanowicz, Mówią wieki, nr 7, 2008

Rodzina króla Jana III z nim samym przedstawionym w medalionie, Benoît Farjat, 1693 r., Biblioteka Narodowa

Winniki, Żółkiew, Nestorow, Żowkwa to kolejne nazwy starej ruskiej miejscowości, która swoją świetność zawdzięcza hetmanowi Stanisławowi Żółkiewskiemu. On to uzyskał od Zygmunta III prawa miejskie dla osady, którą nazwał Żółkwiew. Szybko został wzniesiony wspaniały zamek i inne budynki użyteczności publicznej, takie jak szkoła czy szpital. Powstały również świątynie dla trzech głównych konfesji w mieście: katolików, prawosławnych i Żydów. Bezpieczeństwo mieszkańcom zapewniały potężne fortyfikacje.
Najważniejszym obiektem w mieście, obok zamku, była umieszczona przy rynku kolegiata pod wezwaniem świętych Wawrzyńca i Stanisława, która spełniała rolę rodowego mauzoleum Żółkiewskich. Tu właśnie znajduje się podwójny nagrobek hetmana Stanisława Żółkiewskiego i jego syna Jana. Losy obydwu przypieczętowała nieszczęsna wyprawa cecorska z 1620 roku. Sędziwy hetman poległ w przegranej bitwie, zaś jego ranny syn trafił do niewoli. Wykupiony wrócił do domu, ale dramatyczne przeżycia doprowadziły do jego przedwczesnej śmierci. Ostatnich przedstawicieli rodu Żółkiewskich pochowano w farze, a na ich nagrobku umieszczono cytat z Eneidy Wergilusza: „Powstanie kiedyś z kości naszych mściciel”.

Słowa okazały się wyrocznią, ponieważ po wygaśnięciu rodu Żółkiewskich ich dobra odziedziczyli najpierw Daniłłowiczowie, a później Sobiescy. To właśnie na czasy tych ostatnich przypadła największa świetność miasta.
Ślady po Sobieskich są nadal widoczne. Są to nagrobek Jakuba Sobieskiego, ojca króla Jana III i kościół oraz klasztor Dominikanów wzniesiony przez królewską matkę Teofilę z Daniłłowiczów Sobieską. Fundacja ta miała upamiętniać nieszczęsną śmierć syna Marka od tatarskiego noża pod Batohem. Wykupione ciało zostało złożone właśnie w dominikańskim kościele, podobnie jak i zwłoki Teofili. Po II wojnie światowej zwłoki matki i syna wywieziono do Polski. Obecnie znajdują się w dominikańskim kościele w Krakowie. Po śmierci Marka, jedynym dziedzicem tradycji i majątku Żółkiewskich, Daniłłowiczów i Sobieskich został Jan. Kiedy został wybrany na króla, miasto wielokrotnie pełniło funkcję monarszej rezydencji. W żółkiewskiej rezydencji Jan III udzielał audiencji zagranicznym dyplomatom. Po Sobieskich, żółkiewskimi włościami władali Radziwiłłowie. W 1787 roku zostały one rozsprzedane, by zaspokoić roszczenia wierzycieli. Niegdyś świetna rezydencja monarsza popadała w ruinę. W części działały austriackie urzędy, część zaś rozebrano w celu pozyskania budulca. Wreszcie po I wojnie światowej w zamkowych murach umieszczono Gimnazjum im. Stanisława Żółkiewskiego. Ostatnia wojna była wstrząsem dla miasta. Miejsce dotychczasowej ludności polskiej zajęli Ukraińcy. Zmieniono także nazwę miasta na Nestorow, ale po uzyskaniu przez Ukrainę niepodległości powrócono do historycznej nazwy Żółkiew.

Źródło